Bytom to ponad stutysięczne miasto, w którym urodziłem się, w którym mieszkam i pracuję. Swoją przygodę z pracą w dużym magazunie rozpocząłem po wielu nieudanych próbach znalezienia zatrudnienia w innych branżach i zawodach. Swoich sił próbowałem w policji, w wojsku, w branży gastronomicznej, jako dostawca, kurier oraz w paru innych miejscach. Nigdzie nie udało mi się zagrzać miejsca na dłużej, a w przypadku sił mundurowych nie udało mi się przejść nawet podstawowych testów.
Po kilku latach ciągłych zawodowych niepowodzeń, na skraju załamania nerwowego, przez przypadek natrafiłem na ogłoszenie skierowane do osób poszukujących zatrudnienia w magazynie pewnego dużego supermarketu znajdującego się w centrum handlowym M1. Postanowiłem, że to moja ostatnia szansa i jeśli się nie uda, to wyjeżdżam z Bytomia szukać zawodowego szczęścia gdzieś indziej, magazynier Bytom. Wysłałem CV i z wielką nadzieją, ale i wielkimi obawami czekałem na odpowiedź.
Po tygodniu, gdy na ekranie telefonu pojawił się nieznany numer, wiedziałem, że dzwonią z pracy. Zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną, na którą miałem stawić się następnego dnia o 8 rano. Na miejsce przybyłem zdenerwowany i lekko nieświadomy tego, co się dzieje. Na szczęście rozmowa prowadzona była bardzo sympatycznie, a ja po pierwszych kilku minutach maksymalnie się rozluźniłem. Jeszcze podczas rozmowy komisja rekrutacyjna dała mi odczuć, że prawdopodobnie otrzymam propozycję pracy, dlatego starałem się jak najbardziej pokazać, że na to zasługuję.
W zawodzie magazyniera póki co pracuję pół roku i cieszę się, że udało mi się znaleźć tą pracę. Pracodawcy chyba też są ze mnie zadowoleni, bo doszły mnie słuchy o małej podwyżce.