Jestem chyba jedyną kobietą zatrudnioną w zawodzie magazyniera w Płocku. Nie wiem tego na pewno, jednak nie doszły mnie jeszcze słuchy, by w jakiejkolwiek innej hurtowni czy magazynie była zatrudniona dziewczyna. To nie jest tak, że wychodzę na miasto i wypytuję ludzi o kobiety magazynierów. Nasz zawód jest zawodem dość specyficznym i chcąc nie chcąc, bardzo wielu magazynierów z różnych firm i hurtowni zna się bardzo dobrze. Nieczęsto następują też rotacje pracownicze między jednym zakładem a drugim, co bardzo ułatwia poznanie nowych ludzi i nawiązanie nowych kontaktów.
Gdy opowiadam nowopoznanym osobom, że pracuję jako magazynier w Płocku, magazynier Płock, wielu nie dowierza. Trudno im się dziwić, skoro mam 1,60 cm wzrostu i ważę zaledwie 50 kg. Dopiero, gdy wyjaśniam im, że moja praca nie polega na dźwiganiu kartonów i skrzyń, a regularnym kontrolowaniu jakości i ilości magazynowanych produktów, sporządzaniu zestawień i raportów, zaczynają wierzyć. Moje warunki fizyczne nie pozwalają mi zajmować się układaniem towarów, jestem za to świetnym organizatorem i zarządcą, o czym przekonali się wszyscy zatrudnieni w mojej hurtowni mężczyźni. Początkowo wielu moich współpracowników odnosiło się do mnie z pobłażliwością i nutką sarkazmu, jednak gdy pokazałam, że mój wzrost i waga są odwrotnie proporcjonalne do siły mojego charakteru, wszyscy zaczęli odnosić się do mnie z szacunkiem. Podejrzewam, że większość z nich nadal uważa mnie za swoistą atrakcję i traktuje jak zakładową maskotkę, jednak mi to nie przeszkadza. Ważne, że lubię swoją pracę i czuję się w niej potrzebna.